___________________________________________________________________
                                            ___
             __  ___  ___    _  ___   ____ |  _|  _   _  _  ___
            / _||   ||   |  | ||   | |_   || |_  | \ | || ||   |
           / /  | | || | |  | || | |   / / |  _| |  \| || || | |
         _/ /   |  _|| | | _| ||   \  / /_ | |_  | |\  || ||   |
        |__/    |_|  |___|| | ||_|\_\|____||___| |_| |_||_||_|_|
                          |___|
____________________________________________________________________

    Piatek, 21.02.1992.                                      nr. 13
____________________________________________________________________

W numerze:

    Adach Smiarowski - Sw. Walenty
       Zbyszek Pasek - Historia Polski dzien po dniu - luty
   Krystyna Lubelska - Opinia publiczna,
                           albo powszechne wierzenia Polakow
      Grzegorz Polak - Grekokatolicy w Polsce
                     - Muzulmanie w Polsce:
                           rozmowa z Mahmudem Taha Zukiem
                     - Sukces Agnieszki Holland
    Marta Malatynska - Wykorzystujac przypadek,
                           czyli Agnieszka Holland
       Ewa Szumanska - Tu ; Miasto ; Rozmowy
      Jurek Krzystek - John LeCarre - Conrad konca XX wieku?
____________________________________________________________________

Od redakcji [J.K-ek]

Nie zdazylismy tydzien temu z drukiem 'walentynki' drucha Adacha,
a to z powodu antydatowania "Spojrzen". Wychodzimy jednak z
zalozenia, ze co sie odwlecze...

Z pozostalych pozycji w tym numerze dwie dotycza najnowszego
sukcesu rezyserskiego Agnieszki Holland. Poza tym w numerze
dwa teksty dotyczace religii inych niz katolicka a egzystujacych
w Polsce, trzy mini-felietony Ewy Szumanskiej z "Tygodnika
Powszechnego" (kto jeszcze pamieta "Z pamietnika mlodej lekarki"
z programu "60 minut na godzine"?) oraz niby-esej literacki
wlasnej produkcji.

__________________________________________________________________


Adach Smiarowski (Smiarowski@cua.bitnet)



.. i zwolal biskup Walenty wszystkich kochankow do sie na dzien
14 lutego AD 270. I poblogoslawil im i powiazal ich swietym
sakramentem malzenstwa.

A zaraz potem glowe mu ucieli, temu Walentemu, i juz nikomu
krzywdy podobnej wyrzadzic nie mogl.

     ... a ze bez glowy byl Walenty,
         to zaraz go zrobili swietym.

        * * *

Taka przyjemna przypowiesc przeczytalem w biuletynie powaznej
instytucji katolickiej dzis z rana. Spiesze tedy doniesc, ze
mojego imprimatur na tym nie bylo.

W oficjalnej encyklopedii koscielnej mamy pod Walentym ten akapit:

  Walenty, swiety, meczennik, zm. w Rzymie 14 lutego 269 roku. Nic
  pewnego o jego zyciu nie wiadomo, z wyjatkiem tego, ze byl
  ksiedzem w Rzymie i zginal przesladowany za cesarza Klaudiusza II.
  Jego legenda pomieszala sie z legenda innego meczennika, takze
  Walentego, ktory byl biskupem Interamny, 100 km na polnocny wschod
  od Rzymu.

Pogrzebmy sie troche w hagiografii. 200 lat temu Alban Butler,
uzywajac najlepszych dostepnych zrodel (glownie Tillemonta, ktory
nie byl przesadnie krytyczny), opisal Walentego w ten sposob:

  Walenty byl swietym ksiedzem w Rzymie. Schwytany przez rzymskiego
  prefekta nie zrzekl sie swej wiary, za co zostal dnia 14 lutego
  ok. 270 r. zachlostany, po czym obcieto mu glowe. Papiez Juliusz I
  erygowal Walentemu kosciol wedle Ponte Mole. Aby zniesc poganski
  obyczaj losowania imion dziewczat w dniu swieta bogini Juno
  Februaty, dnia 15 lutego, niektorzy gorliwi proboszcze zamieniali
  imiona swietych na bilecikach. I tak zostalo.

Tyle Butler. Inni hagiografowie dogrzebali sie dwoch osobnych kultow
dwoch jakze osobnych Walentych. Z czasem wszak oba te kulty polaczyly
sie i juz w VII stuleciu obchodzono swieto Walentego. Okolo wieku
XIV religijny aspekt swieta zostal odsuniety na bok i Walenty
stal sie nagle patronem kochankow. Zgodnie z sredniowiecznymi
wierzeniami ptactwo zaczynalo sie parzyc rowno w polowie drugiego
miesiaca roku, tuz po idach, tzn. 14 lutego, (ach, ten kalendarz
julyjanski). A i Walentemu oberwalo sie tego oto dnia. Czemu
wiec nie przylatac tego sympatycznego imienia do calego
splendoru poganskiego, ktorego, jak wiadomo, ni ogniem ni mieczem.
Pisal Chaucer w "Sejmiku Ptasim":

   Bo dzien swietego byl Walenta,
   Gdy milosc budzi sie w ptaszetach.

Jak sie zaczelo tak sie i ciagnie do dnia dzisiejszego, zwlaszcza
w krajach anglosaskich. Od czasu wynalezienia poczty jest ta
zacna instytucja zawalana w polowie lutego tzw. walentynkami,
czyli bilecikami milosnymi pisanymi proza lub wierszem, slodkimi,
smiesznymi, bezczelnymi a czasem wulgarnymi - wedle zyczenia.
W krajach wysoko cywilizowanych, czyli w USA, nie trzeba sie
samemu wysilac, bowiem manufaktury wyprodukuja kazdy mozliwy
rodzaj walentynki - tylko podpisac pod spodem swoje "Ta raza
naprawde - Jozek!"

Wierzenia co do lutowych godow ptasich naturalna rzeczy koleja
mogly egzystowac wsrod miekkich nacji w Anglii i we Francji,
ale w Przeswietnej Rzeczypospolitej w polowie lutego nawet
ludzie jeszcze o parzeniu nie mysla. Tak i do nas ow zabobon
poganski nie doszedl. Co ciekawe wszak, za miedze jakos przelazl.
Bo tego dnia zbieraja sie nasi wspolslowianie w fasonowych
uszatkach i powiewnych kufajkach, przytupuja tego i zapiewaja
do swietej Walentyny takiego ludowego twista:

          "Walentyna, o, Walentyna!
           Juz gwiazd kraina ja dobrze zna.
           Byly kwiatki dla Gagarina
           A Walentyna twista ma."


Adach Smiarowski

__________________________________________________________________

                HISTORIA POLSKI DZIEN PO DNIU - LUTY
                ====================================

Zbyszek Pasek

 1 - 1717 Sejm Niemy
     1733 Zmarl krol August II Mocny
     1944 Zamach na Franza Kutschere

 4 - 1945 Konferencja w Jalcie (do 11 lutego)
     1950 Sejm przedluza sluzbe wojskowa z 18 do 24 miesiecy
     1982 Wojsko rozpoczyna przejmowanie czolowych funkcji
          i stanowisk partyjno-administracyjnych

 5 - 1937 Rozpoczecie budowy Centralnego Okregu Przemyslowego
     1947 Sejm wybiera Boleslawa Bieruta prezydentem
     1982 Spacery w czasie dziennika TV w Swidniku

 6 - 1977 Podpisanie "Karty 77" przez 240 intelektualistow
          Czechoslowacji
     1981 Usuniecie Piotra Jaroszewicza z PZPR

 7 - 1977 Premiera "Czlowieka z marmuru" Andrzeja Wajdy

 9 - 1981 Konwersatorium "Doswiadczenie i Przyszlosc" publikuje
          III raport "Spoleczenstwo wobec kryzysu"; W. Jaruzelski
          zostaje premierem

10 - 1919 Zaslubiny gen. Hallera z morzem
     1926 Gdynia uzyskuje prawa miejskie
     1949 Powolanie Panstwowej Komisji Planowania Gospodarczego
     1953 Dekret Rady Panstwa o tworzeniu, obsadzaniu i znoszeniu
          duchownych stanowisk koscielnych
     1957 Utworzenie Zwiazku Mlodziezy Wiejskiej
     1960 Zmarl Wladyslaw Broniewski
     1976 Uchwalenie poprawek do konstytucji PRL (przewodnia rola
          PZPR, przyjazn z ZSRR...)
     1984 Zmarl Jurij Andropow, nastepca Brezniewa

12 - 1798 Zmarl Stanislaw August Poniatowski, ostatni krol Polski

13 - 1974 Wygnanie Aleksandra Solzenicyna z ZSRR

14 - 1942 ZWZ zostaje przemianowany na AK
     1946 Pierwszy spis powszechny po wojnie
     1956 Rozpoczyna sie XX Kongres KPZR (poczatek
          destalinizacji)

15 - 1946 Rozpoczecie repatriacji Niemcow z Ziem Zachodnich
     1979 Wybuch w rotundzie PKO w Warszawie (zginelo 49 osob)

18 - 1846 Powstanie Mieroslawskiego (Wiosna Ludow)
     1955 Uchwala Rady Panstwa o zakonczeniu stanu wojny miedzy
          PRL a Niemcami

19 - 1947 Uchwalenie tzw. Malej Konstytucji

22 - 1810 Urodzil sie Fryderyk Chopin

23 - 1766 Zmarl Stanislaw Leszczynski, krol Polski
     1829 Zmarl Wojciech Boguslawski, autor "Krakowiakow i Gorali"

25 - 1831 Bitwa o Olszynke Grochowska
     1943 Utworzenie Zwiazku Patriotow Polskich w Moskwie
     1958 Uchwala Sejmu o obchodach 1000-lecia panstwa

26 - 1974 Powolanie Instytutu Podstawowych Problemow Marksizmu-
          Leninizmu

28 - 1812 Zmarl Hugo Kollataj

29 - 1768 Konfederacja Barska

____________________________________________________________________

         OPINIA PUBLICZNA ALBO POWSZECHNE WIERZENIA POLAKOW
         ==================================================

Krystyna Lubelska

[Zycie Warszawy, 28.12.1991, przytoczyl Zbyszek Pasek]


POLACY WIERZA:

- ze partie politczne sa miejscem dla nawiedzonych
- ze grube dzieci sa zdrowsze od chudych
- ze cholesterol jest wymyslem komunistow
- ze problemu mieszkaniowego nie da sie rozwiazac przed rokiem
  3000-nym
- ze zainstalowanie komputerow zalatwia wszystkie klopoty
- ze Zwirko byl mezem Wigury
- ze Fundusz Wczasow Pracowniczych byl najwieksza zdobycza
  powojennej Polski
- ze kryzys gospodarczy w naszym kraju jest wynikiem spisku
  syjonistow
- ze cokoly zastapia pomniki
- ze rodzynki rosna na drzewach
- ze dolar jest najpewniejsza waluta swiata
- ze na wszelki wypadek trzeba miec w domu 2 kg maki i kaszy oraz
  troche konserw
- ze Tyminski jest miliarderem
- ze bimber nie szkodzi
- ze bogaci sa afrerzystami gospodarczymi
- ze czarny kot przynosi pecha
- ze cudzoziemcy z Zachodu sa zawsze zamozni
- ze wystarczy spojrzec na chorego, aby zarazic sie AIDS
- ze politycy nigdy nie mowia prawdy
- ze przyjaciol poznaje sie w biedzie
- ze czlowiek 70-letni musi przejsc na emeryture
- ze Amerykanie to barbarzyncy
- ze szkoly im drozsze tym lepsze
- ze Murzyni sa leniwi
- ze nie zbudujemy drugiej Japonii
- ze chlop nigdy nie dogada sie z robotnikiem
- ze maslo jest zdrowsze od margaryny
- ze marynarze chodzac zawsze sie kolysza
- ze Balcerowicz jest demonem
- ze jest zle, a bedzie gorzej

POLACY NIE WIERZA:

- ze dyplom wyzszej uczelni przydaje sie do awansu
- ze bez koperty mozna cokolwiek zalatwic
- ze EWG na cos nam sie przyda
- ze rolnicy nie maja pieniedzy
- ze czytanie ksiazek to zajecie ksztalcace
- ze brudne rece przenosza zarazki chorob zakaznych
- ze Zwiazek Radziecki naprawde sie rozpadnie
- ze kompromis rozwiazuje konflikty polityczne
- ze Grobelny nie zyje
- ze Jane Fonda nie je miesa
- ze demokracja jest najlepszym ze wszystkich znanych systemow
  politycznych
- ze placenie podatkow moze sluzyc komukolwiek poza klika rzadowa
- ze telewizja i prasa sa niezalezne
- ze politycy chca dobrze
- ze torf nie leczy raka
- ze Rosjanie latali w kosmos
- ze istnieja ubodzy i niewyksztalceni Zydzi
- ze papierosy powoduja zawal serca
- ze mozna zapobiec niepozadanej ciazy
- ze mity greckie napisal Jan Parandowski
- ze handel moze byc uczciwy
- ze blizniacy moga byc do siebie niepodobni
- ze jak naprawde istnieje
- ze Rakowski nie romansowal z Banaszak
- ze akty prawne maja moc obowiazujaca
- ze kalorie tucza
- ze parlament zostal wybrany przez narod
- ze Havel jest pisarzem
- ze w Polsce nie ma ropy
- ze na dworcu moga nie ukrasc walizki
- ze Piotr Szczepanik jest urzednikiem panstwowym
- ze bracia Marx nie byli spokrewnieni ze znanym komunista
- ze Polak potrafi.

____________________________________________________________________

                       GREKOKATOLICY W POLSCE
                       ======================

Grzegorz Polak

[Spotkania, 27.03.1991, przytoczyl Zbyszek Pasek]


W Polsce zyje okolo 500 tys. katolikow obrzadku wschodniego. Sa
rozsiani po calej Polsce. Najwieksze ich skupiska wystepuja na
ziemiach zachodnich i polnocnych, gdzie przybyli po przymusowym
przesiedleniu (wojewodztwa wroclawskie, zielonogorskie, gorzowskie,
koszalinskie, olsztynskie) oraz na poludniowym wschodzie (cala
Lemkowszczyzna, wojewodztwa przemyskie, jaroslawskie, lubaczowskie).
Kosciol Bizantyjsko-Ukrainski (bo taka jest obecnie jego oficjalna
nazwa) ma w Polsce 60 ksiezy przacujacych w 90 placowkach
duszpasterskich. W zdecydowanej wiekszosci grekokatolicy korzystaja
ze swiatyn rzymskokatolickich. Dzialaja dwa zakony meskie -
bazylianie i studyci, oraz trzy zenskie - bazylianki, sluzebnice
Maryi Niepokalanej i siostry sw. Jozefa Oblubienca. W seminarium w
Lublinie studiuje 25 klerykow, w tym 10 z Ukrainy.

"Tu, w Polsce, musimy przejsc przez czysciec" - mawial sp. ks.
mitrat Bazyli Hrynyk, wikariusz Prymasa Polski dla grekokatolikow.
"A nasi bracia na Wschodzie" - dodawal - "przez pieklo".

Dramat zaczal sie w 1946 roku po oslawionym Soborze Lwowskim, na
ktorym NKWD, z rozkazu Stalina, dokonalo "zjednoczenia" Kosciola
greckokatolickiego z Cerkwia prawoslawna. Wladycy jedynej pozostalej
po wojnie w granicach Polski diecezji przemyskiej tego obrzadku -
bp. Jozafat Kocylowski i jego sufragan bp. Hryhoryj Lakota, zostali
wywiezieni do ZSRR i oddani w rece NKWD. Pierwszy zmarl w 1947 roku
w wiezieniu, drugi trzy lata pozniej w obozie pracy w rejonie
Workuty.

Grekokatolicy zostali pozbawieni wszystkiego - swiatyn, parafii,
majatku. Wiekszosc Ukraincow i Lemkow w ramach akcji "Wisla"
przesiedlono w inne rejony Polski. Wiele cerkwi unickich wladze
panstwowe przekazaly Kosciolowi prawoslawnemu badz przeznaczyly na
cele niesakralne (znaczna czesc ulegla zniszczeniu).

Przez pierwsze lata wladzy ludowej Kosciol skazany na zaglade
dzialal w podziemiu. Dzieki staraniom prymasa Augusta Hlonda,
ktoremu w 1947 roku po likwidacji struktur Kosciola
greckokatolickiego Stolica Apostolska zlecila opieke nad
grekokatolikami, ksieza tegoz obrzadku zostali zatrudnieni w
parafiach rzymskokatolickich. Siostry pozbawione klasztorow
osiedlano na ziemiach zachodnich i tam otrzymywaly prace.

W 1956 roku prymas Stefan Wyszynski wznowil duszpasterstwo w
obrzadku greckokatolickim, ustanowil wikariusza generalnego,
utworzyl seminarium. Jednak po chwilowej odwilzy grekokatolicy znowu
musieli zejsc do podziemia. Nadal niemal calkowicie byli uzaleznieni
od dobrej woli ordynariuszy i proboszczow rzymskokatolickich, z
ktorych nie wszyscy zdali egzamin z chrzescijanskiej solidarnosci.

Jeszcze na poczatku lat osiemdziesiatych Kosciol greckokatolicki
przesladowano, a cenzura bezwzglednie tepila wszelkie proby
przemycania w tekstach ustaw nazw "greckokatolicki" i "unicki".
Poprawa nastapila w 1984 roku, kiedy zaczal systematycznie
przyjezdzac do Polski arcybiskup Miroslaw Marusyn, sekretarz
watykanskiej Kongregacji ds. Kosciolow Wschodnich. Przy kazdej
okazji wyswiecal on kaplanow w obrzadku greckokatolickim (dotad
otrzymywali swiecenia z rak biskupow rzymskokatolickich) i wizytowal
osrodki duszpasterskie.

Dzieki staraniom arcybiskupa Marusyna i Episkopatu Polski papiez Jan
Pawel II mianowal w 1989 roku biskupa greckokatolickiego w osobie
ks. mitrata Iwana Martyniaka. W styczniu tego roku Ojciec Swiety
reaktywowal po blisko 50 latach diecezje przemyska obrzadku
greckokatolickiego (dzis zwanego bizantyjsko-ukrainskim), mianujac
ordynariuszem ks. biskupa Martyniaka.

Po wielu latach przesladowan, z ktorych wyszedl zwyciesko, sa
podstawy ku temu, aby w sposob nieskrepowany i normalny mogl pelnic
swoja role.

______________________________________________________________________

                      MUZULMANIE W POLSCE
                      ===================

[Rozmowa z Mahmudem Taha Zukiem, naczelnym imamem Stowarzyszenia
 Jednosci Muzulmanskiej. Rozmawial Artur Siedlarek]

[Trybuna, 21-22.12.1991. Przytoczyl Zbyszek Pasek]


- Jak liczna jest spolecznosc polskich wyznawcow islamu?

- Muzulmanie sa w Polsce spolecznoscia niewielka, liczaca 2-3
tysiace wyznawcow, ktorych jednak systematycznie przybywa.
Najstarsza polska wspolnota muzulmanska jest Muzulmanski Zwiazek
Religijny, grupujacy glownie Polakow tatarskiego pochodzenia.
Wspolnota, ktora ja kieruje - Stowarzyszenie Jednosci Muzulmanskiej
- powstala w roku 1937. Jej powstanie zwiazane bylo z osoba Muftiego
Sienkiewicza, ktory poznal islam w czasie podrozy po Indiach. Na
jego zaproszenie przybyl z Indii imam, ktory w Polsce prowadzil
dzialnosc misyjna. Jej wynikiem bylo powstanie naszej wspolnoty,
ktora skladala sie i sklada wylacznie z nawroconych na islam
Polakow.

Poza tym mamy w Polsce jeszcze dwie znacznie mlodsze wspolnoty
Muzulmanskie - Stowarzyszenie Braci Muzulmanow oraz Stowarzyszenie
Muzulmanow Ahmadiyya.

- Co to znaczy byc muzulmaninem? Jak mozna nim zostac?

- Formalnie wyznawca islamu czlowiek staje sie, gdy szczerze wypowie
formule - "Nie ma Boga procz Allaha, a prorok Muhammad jest jego
wyslannikiem". Prorok Muhammad powiedzial, ze kazdy, kto przestrzega
zasad wiary muzulmanskiej jest muzulmaninem. Tzn. jezeli ktos
twierdzi, ze jest muzulmaninem i zyje jak muzulmanin to po prostu
nim jest. Polscy Tatarzy, wiadomo, praktykuja islam juz od wielu
pokolen. Ale muzulmanie-Polacy, to ludzie, ktorzy islam
zaakceptowali najczesciej pod wplywem literatury lub podrozy po
krajach muzulmanskich.

- Skad muzulmanie czerpia wiedze o zasadach wiary?

- Wspolnota nasza opiera sie doktrynalnie na swietym tekscie Koranu
oraz hadisach (wypowiedziach proroka Muhammada), a takze na dziele
Alego - ziecia proroka "Nahdz al-balagha" i dziele imama Zayn
al-Abidina "As-safihat as-saidiyya". Koran to swieta ksiega islamu
objawiona przez Boga prorokowi Muhammadowi. Reguluje ona wszystkie
dziedziny zycia muzulmanina - porusza problemy duchowe, prawne i
spoleczne.

- Czy latwo jest byc muzulmaninem w Polsce?

- Niezmiernie trudno. Najwieksze klopoty ma polski muzulmanin z
wlasciwym odzywianiem sie i z utrzymaniem rytualnej czystosci.
Powinnismy jesc mieso zwierzat bitych rytualnie. Nie wolno nam jesc
miesa wieprzowego. Trzeba jednak przyznac, ze w Polsce mozna byc
takim samym muzulmaninem jak np. w Arabii Saudyjskiej. Moge sie
modlic piec razy dziennie, moge sie rytualnie obmywac i wypowiadac
formuly z Koranu. Prawda jest taka, ze mozna byc muzulmaninem w
Polsce, a nie byc nim mieszkajac o krok od Mekki.

- Czy prawo islamu oparte na przepisach Koranu mozna pogodzic z
prawodawstwem polskim? Koran zezwala przeciez na wielozenstwo, ktore
jest w Polsce nielegalne.

- Oczywiscie w Polsce obowiazuje prawo polskie. Pozornie wiele
rzeczy jest nie do pogodzenia, ale musimy sie z tym godzic. Dla
muzulmanina tylko Bog moze ustanawiac prawo. Dlatego konstytucja, w
naszym tego slowa rozumieniu, nie istnieje w krajach typowo
muzulmanskich. Tam Koran jest konstytucja. To prawda, ze prawo
islamu zezwala na wielozenstwo w pewnych scisle okreslonych
przypadkach. Nie zacheca jednak do tego. Islam opowiada sie za
malzenstwem monogamicznym. Nawet prorok Muhammad powiedzial -
"Najmilszy Bogu bedziesz wtedy, gdy bedziesz mial tylko jedna
zone".

- Kazda religia to takze wlasciwe dla niej swieta i obrzadki...

- Naszym najwiekszym swietem jest Ramadan - swiety post, ktory trwa
miesiac. Ramadan przypada w roznych porach roku, gdyz podstawa do
okreslania jego poczatku jest rok ksiezycowy, a nie sloneczny. W
czasie Ramadanu muzulmanin od wschodu do zachodu slonca wstrzymuje
sie od jedzenia i picia. Bardzo bogobojni muzulmanie nie polykaja w
ciagu dnia nawet sliny. Po zachodzie slonca nie ma ograniczen w
jedzeniu i piciu, ale oczywiscie nie dochodzi wtedy do obzarstwa.
Ramadan to bardzo trudny post, zwlaszcza latem, gdy dzien jest
dlugi. W okresie Ramadanu muzulmanin powinien wyjatkowo pilnie
czytac Koran i rozmyslac nad jego trescia. W czasie postu jest jedna
taka noc, gdy Bog szczegolnie wysluchuje wiernych i te noc powinni
oni spedzic na modlitwie w ogole nie spiac. W Ramadanie spotykamy
sie po zachodzie slonca na wspolnych posilkach polaczonych z
modlitwa. Nie je sie wtedy miesa, raczej orzeszki, placuszki,
rodzynki, owoce...

Dwa pozostale bardzo wazne swieta islamu to - swieto zakonczenia
postu Ramadan (Id-ul-Fitr) oraz swieto ofiarowania (Id-ul-Adha),
ktore obchodzimy na pamiatke ofiarowania Bogu przez Abrahama swego
syna Izraela. Te trzy swieta mozna by porownac w sensie glebokosci
duchowego przezycia z chrzescijanskimi swietami Bozego Narodzenia i
Wielkanocy.

- Posiada Pan tytul imama. Co to oznacza?

- Imamowie stoja na czele wspolnot muzulmanskich. W islamie nie ma
stanu duchownego, nie ma sakramentow. Modlitwe moze prowadzic kazdy
wierny i zawsze bedzie to ta sama modlitwa. Wybiera sie jednak
imamow, ktorzy przewodza spolecznosciom. Sa to ludzie o nienagannej
opinii, musza znac Koran, sunne (tradycje islamu), powinni odbyc
praktyke w krajach muzulmanskich i znac jezyk arabski (jezyk
Koranu). Wszyscy imamowie w Polsce normalnie pracuja, maja rodziny.
Ja mam zone, dziecko, ukonczylem studia filologiczne i teologiczne w
Akademii Teologii Katolickiej, kieruje przedsiebiorstwem. Odbylem
wiele praktyk w meczetach w krajach muzulamskich. Staram sie zblizyc
do idealu proroka Muhammeda, ktory byl dobrym mezem, kupcem i
wyjasnial ludziom islam.

- Polska wyrosla z tradycji chrzescijanskiej. Duchowosc islamu jest
Polakom obca. Na ile czujecie sie zwiazani z polska tradycja?

- Jestesmy czlonkami tego narodu, z ktorym przechodzilismy lepsze i
gorsze chwile. Zyjac w Polsce musimy byc takze w jakims stopniu
dziedzicami kultury chrzescijanskiej. Ale jestesmy tez muzulmanami,
a niektore elementy tradycji chrzescijanskiej nie mieszcza sie
muzulmaninowi w glowie. Islam jest absolutnym monoteizmem.
Przestrzegamy zakazu odzwierciedlania postaci Boga - w meczetach
zobaczyc mozna wylacznie wypisane wersety z Koranu. Dla muzulmanina
pojecia takie jak Boze Narodzenie czy Boze Cialo sa zupelnie
niezrozumiale. W islamie nie ma spowiedzi. Moim obowiazkiem jest
tylko dawac swiadectwo swojej wiary. Nie moge Boga o nic prosic.

- Ale postac Jezusa pojawia sie takze w Koranie.

- Nie tylko postac Jezusa. W Koranie wymienia sie prorokow Starego i
Nowego Testamentu. Szczegolnie czczeni przez muzulmanow sa: Adam,
Abraham, Mojzesz, Jezus i prorok Muhammad, dlatego, ze ci ludzie
otrzymali od Boga prawo, otrzymali ksiegi. Osoba Jezusa wymieniana
jest w Koranie wielokrotnie. Podobnie osoba Marii. Jedna z sur
Koranu nosi nawet tytul - "Maria - pokoj jej". Jesli porownamy sceny
narodzin Jezusa z koranu ze scenami z Ewangelii to zauwazymy
olbrzymie podobienstwo. Dla muzulmanow Jezus jest wiec prorokiem,
ale jednym z wielu. Koran zaprzecza jakoby Jezus byl bogiem lub
bozym synem.

- Na czym polegala w takim razie szczegolna rola proroka Muhammada?

- Od poczatku Bog mowil do ludzi za posrednictwem prorokow. Mowil im
jak maja zyc, mowil im o sobie. Ale ludzie czesto nie rozumieli tych
przeslan. Takze Jezus nauczal ludzi islamu. Mowil, ze Bog jest
jeden, ze nalezy byc sprawiedliwym i trzeba Bogu oddawac czesc.
Jednak ludzie nie zrozumieli nauki Jezusa i uznali go za boga.
Wlasnie dlatego Bog zeslal proroka Muhammada, aby znow sprowadzil
ludzi na sciezke prawdy. Wedlug islamu Muhammad byl ostatnim
prorokiem. Po jego smierci obowiazek tlumaczenia ludziom zasad wiary
przejeli imamowie.

- A wiec islam jest w pewnym sensie ulepszonym chrzescijanstwem?

- Proroka Muhammada zapytano kiedys - ktora religia jest lepsza,
chrzescijanska czy muzulmanska. Prorok odpowiedzial: To ty pokazesz,
ktora jest lepsza. Swoim zyciem i postepowaniem.

_____________________________________________________________________

                      SUKCES AGNIESZKI HOLLAND
                      ========================

[Nowy Dziennik, 23.01.1992]
[J.K., przytoczyl Zbyszek Pasek]

Agnieszka Holland zdobyla Golden Globe Award w kategorii filmow
zagranicznych za "Europe, Europe". Uroczystosc wreczenia tych nagrod
odbyla sie 18 stycznia w Hollywood i byla transmitowana przez
telewizje.

Golden Globe Award przyznaje od czterdziestu dziewieciu lat
Hollywood Foreign Press Association, liczace osiemdziesieciu pieciu
krytykow. Wyroznienie to jest traktowane w swiecie filmowym jako
drugie co do waznosci - po Oscarach. W tym roku nominacje do Golden
Globe Award otrzymal rowniez film innego polskiego rezysera -
"Podwojne zycie Weroniki" Krzysztofa Kieslowskiego.

Agnieszka Holland wyprodukowala swoj film w Niemczech, czesc zdjec,
ktorych autorem jest Jacek Petrycki, byla realizowana w Polsce, w
kilku rolach wystepuja polscy aktorzy - Anna Seniuk, Halina
Labonarska, Piotr Kozlowski, Andrzej Masztalerz i Wlodzimierz Press.
Tworca muzyki jest Zbigniew Preisner.

Podstawa scenariusza byla opowiesc Solomona Perela, urodzonego w
Niemczech zydowskiego chlopca, ktorego niezwykle losy pozwolily
pokazac Europe w okresie panowania dwoch totalitaryzmow -
nazistowskiego i stalinowskiego. Rodzina bohatera opuszcza Niemcy w
okresie narastania nastrojow faszystowskich. Przenosi sie do Lodzi,
gdzie zastaje ja wybuch II wojny swiatowej. Solomon, wraz ze swoim
bratem wyrusza na wschod. W chaosie ucieczki traci z nim kontakt, a
wkraczajace do Polski wojska sowieckie zagarniaja grupe polskich
uciekinierow, w ktorej sie znajduje. Trafia do sowieckiego
sierocinca, gdzie panuja stalinowskie metody wychowawcze. Zbieg
okolicznosci po ataku Niemiec na ZSRR sprawia, iz po licznych
perypetiach zostaje skierowany do szkoly Hitlerjugend. Jego wlasnie,
zydowskiego chlopca, uznano za wzor Aryjczyka...

Autentyczna historia opowiedziana w tym filmie ma swoj podtekst. To
nie tylko opowiesc o dwoch totalitaryzmach, ale przede wszystkim o
checi ocalenia zycia za kazda cene, to kwestia zachowania
tozsamosci, to wreszcie lekcja, ze przejscie przez te dwa
totalitaryzmy z "czystymi rekami" bylo niemozliwe.

Film "Europa, Europa" Agnieszki Holland byl przez kilka miesiecy
wyswietlany w renomowanym nowojorskim kinie Lincoln Plaza, co pewien
czas przekladano termin zakonczenia projekcji, gdyz cieszyl sie
wielkim powodzeniem. Chyba zaden film polskiego rezysera nia byl w
Nowym Jorku wyswietlany tak dlugo. Mial tez bardzo dobre recenzje. W
chwili, kiedy uzyskal nominacje do Golden Globe Award pojawily sie
glosy, iz jest to dzielo, ktore powinno kandydowac w kategorii
filmow zagranicznych do Oscara. W "New York Timesie" z 14 stycznia
opublikowano artykul Bernarda Weintruba, zatytulowany "'Europa
Surfaces in Oscar Angling", opisujacy zamieszanie, jakie w zwiazku z
ta sugestia powstalo. Regulamin Oscarow mowi, iz kazda
kinematografia narodowa moze zglosic jeden film, a nastepnie jest on
kwalifikowany do ostatecznej rozgrywki przez Amerykanska Akademie
Filmowa. Niemiecki Zwiazek Filmowy stwierdzil, ze zaden film
wyprodukowany w Niemczech nie spelnia kryteriow do nominacji, wiec w
tym roku kinematografia niemiecka nie wystawia swojej kandydatury.
Oburzenie krytykow filmowych, przede wszystkim amerykanskich, jest
ogromne. Do zlozenia wyjasnien skloniono nawet attache prasowego
Ambasady Niemiec w Waszyngtonie, pania Helge Szmid, ktora
powiedziala jednak, ze rzad nie ma z ta decyzja nic wspolnego i ze
jest to "czysto prywatna sprawa". Firma Orion Classics, dystrybutor
"Europy, Europy" w Stanach Zjednoczonych, wystosowala do Akademii
Filmowej w Los Angeles list, w ktorym wobec niecheci producenta
sugeruje, by film Agnieszki Holland obejrzalo jury przyznajace
Oscary i ewentualnie nominowalo go w kategoriach: najlepszy film,
rezyser, scenariusz, scenografia i muzyka. Juz po przyznaniu Golden
Globe Awards sprawe poruszyl Tom Brokaw w ogolnokrajowym wieczornym
dzienniku telewizyjnym NBC. Zaprezentowane zostaly argumenty obu
stron konfliktu, w tym krotka wypowiedz rezyserki, oraz fragmenty
filmu. Ton komentarza byl bardzo krytyczny wobec strony niemieckiej.

A sama Agnieszka Holland tak w przytoczonej przez "New York Times"
wypowiedzi na temat perypetii filmu okreslila powody, jakimi
Niemiecki Zwiazek Filmowy sie kierowal: "Oni (Niemcy) nienawidza
tego tematu, naprawde go nienawidza". I dodala: "Mam wielu
przyjaciol Niemcow, ale naprawde bylam zaszokowana zmiana w ich
sposobie myslenia po zjednoczeniu. Buta i ksenofobia, dotad
skrywane, teraz oficjalnie weszly w zycie. Nie wyobrazam sobie
realizacji filmu w Niemczech. Niemcy przez wiele, wiele lat po
wojnie czuli sie winni, ale to byla wina 'oficjalna'. To juz sie
skonczylo. Powojenne pokolenie nienawidzi tych, ktorzy zmusili je do
czucia sie winnymi. Przypominanie tego, co minelo jest (wedlug nich)
arogancja i glupota. Ja sama (ojciec Agnieszki Holland byl Zydem -
przyp. red.) i moja tworczosc filmowa jest dla tych ludzi obraza".

_________________________________________________________________

          WYKORZYSTUJAC PRZYPADEK, CZYLI AGNIESZKA HOLLAND
          ================================================

Marta Malatynska
[Przekroj nr 2430, 19.01.1992
 Fragment artykulu "Szecioro wspanialych z Wajda w tle",
 przytoczyl Zbyszek Pasek]


Zna swoja zawodowa wartosc. To dlatego w momencie, gdy przypadkowo
zastaje ja na Zachodzie stan wojenny, wie, ze nie tylko nie zginie,
ale bedzie realizowac filmy. Miala juz wszakze za soba wcale bogaty
dorobek: kilka filmow telewizyjnych, sztandarowe filmy "kina
moralnego niepokoju", czyli "Aktorzy prowincjonalni" (debiut z
1978!) i "Goraczka" oraz jeden, niemal juz legendarny film "na
polce", czyli "Kobieta samotna". Byla takze wspolscenarzystka filmu
Andrzeja Wajdy "Bez znieczulenia".

A co miala przed soba?...

Z perspektywy widac, ze jej zasada malych, ale konsekwentnych krokow
sie sprawdzila. Jej pierwszy zachodni film, "Gorzkie zniwa" -
okupacyjna, niemiecko-zydowska opowiesc zrealizowana za niemieckie
pieniadze - nie tylko mial wielkie powodzenie, ale nawet dostal
nominacje do Oscara. Drugi film - "Zabic ksiedza", realizowany we
Francji, po raz pierwszy tak wyczerpujaco informuje swiat o zbrodni
na ksiedzu Popieluszce. Tragedia ta, zrealizowana jako swietny,
widowiskowy film, w gwiazdorskiej obsadzie (Christopher Lambert i Ed
Harris), stala sie niespodziewanie synteza "realnego sojalizmu". A
jej trzeci film - to slynna juz "Europa, Europa",
francusko-niemiecka epopeja, ktora jest obecnie jednym z duzych
sukcesow kasowych w Ameryce.

Co jest tak szczegolnego w Agnieszce? Chyba przede wszystkim talent:
mocny, bezdyskusyjny, "meski", to znaczy pozbawiony minoderii,
zalaman, wpadania w nastroje. Dzieki temu nie zyczy sobie, aby
stosowac wobec niej jakakolwiek "taryfe ulgowa", a to powoduje, ze
wzbudza szacunek jako tworca - tym bardziej, ze wiadomo, iz ona
takze uszanuje reguly pracy.

Pod jednym jeszcze wzgledem jest oryginalna: ma indywidualny sposob
patrzenia na rzeczywistosc. To jest jedyny nasz tworca filmowy,
ktorego interesuja mechanizmy funkcjonowania sprawdzalnych w
historii pojec, np. rewolucyjnosci (taka byla "Goraczka", a takze
wajdowski "Danton" z Agnieszka jako wspolscenarzystka). Ostatnio
zrealizowala modelowy film na ten temat, czyli "Europa, Europa".
Zdolala pokazac zmiennosc historii i zmiennosc kolei zycia
mlodziutkiego, zydowskiego chlopca, wpychanego w rozne zyciowe
sytuacje: od Hitlerjugend do makarenkowskich obozow radzieckich. A
wszystko po to, by dojsc do szerszych wnioskow, np. o wyzszosci
"biologii" nad "ideologia". Czy to nie jest (chocby) wstep do
pelnego oddechu, do otwartego, demokratycznego swiata?

_________________________________________________________________


                                 TU
                                 ==

Ewa Szumanska
[Tygodnik Powszechny, 12.1991, przytoczyl Zbyszek Pasek]

Wracalam po pieciu tygodniach z kolorowej, czystej, mobilnej,
przedsiebiorczej, pragmatycznej i - mimo recesji - wciaz bajecznie
bogatej Ameryki do szarej, brudnawej, stezalej, cwaniacko-
roszczeniowej, surrealistycznej i biednej Polski - z radoscia.
Zdawalam sobie rownoczesnie sprawe, ze ta radosc zacznie mijac juz
nastepnego dnia po powrocie, bo przeczytam gazete, wlacze telewizor,
bo spotkam przyjaciol, bo rozdzwonia sie telefony z relacjami, jak
to wszystko wygladalo i jak jest teraz. Sprawdzilo sie. Gazety,
telewizja, opowiadania przyjaciol, gorzkie i nerwowe telefony.

Ale radosc nie minela. Potrzebna mi byla ta krotka pauza, spojrzenie
z dystansu. Porownanie dwoch modeli, dwoch "ways of life", sposobow
zycia.

Po raz ktorys z rzedu przekonalam sie, ze moje miejsce jest na pewno
tu.

                               MIASTO
                               ======

Wiesz - powiedziala mi raz moja bratowa - czasem strasznie tesknie
do miasta. Takiego, jak gdzies w Europie, czy takiego, jakie
pamietam z Polski. Zeby byly waskie uliczki, albo nawet szersze, ale
zeby wzdluz nich staly domy i mozna bylo patrzec w oswietlone okna.
Zeby byl "deptak", gdzie ludzie sie spotykaja, jakas znana od lat
kawiarenka, miasto, gdzie chodzi sie pieszo i ciasno obok siebie.
Bywaja jeszcze takie dzielnice w wielkich metropoliach, w San
Francisco, Nowym Orleanie, nawet w Nowym Jorku - ale reszta...

Jezdzilysmy potem po "miescie" szybkim, klimatyzowanym samochodem z
komorkowym telefonem. Wysepka drapaczy w "downtown" z biurowcami,
gdzie ludzie przyjezdzaja tylko do pracy, pojedyncze "shopping
centers" i olbrzymi, rozlegly teren pokryty parterowymi domami
mieszkalnymi, niewidocznymi w swoich puszystych ogrodach. Wlasciwe
miasto to siec drog, ulic, bulwarow, autostrad i bwodnic, po ktorych
pedza, a w godzinach szczytu wloka sie setki tysiecy samochodow. Po
bokach nie ma zadnych chodnikow.

Nie chodz lepiej tymi ulicami pieszo - mowi bratowa. - Sa ostrozni i
nie przejada cie, bo to tutaj za drogo kosztuje, ale strasznie sie
zdziwia. Pomysla, ze cos ci sie stalo albo ze jestes nienormalna.

                              ROZMOWY
                              =======

Rozmawia sie glownie w restauracjach, bo ludzie rzadko odwiedzaja
sie w domach. Do restauracji zaprasza sie ludzi, zeby im sie
zrewanzowac za jakas drobna przysluge, urzadza sie tam party z
okazji uroczystosci rodzinnej albo spotkania w sprawie businessu.
Najpierw ludzie witaja sie bardzo serdecznie, bo tu wszyscy sa dla
siebie naprawde serdeczni i mili. Potem dlugo, bardzo dlugo -
wahajac sie, naradzajac i zmieniajac parokrotnie zdanie - wybieraja
menu z karty. Potem jedza i mowia o jedzeniu. O tym, ktore jedza w
tej chwili, i o tym, ktore jedli przy innych okazjach. Czasem dziela
porcje, zeby kazdy skosztowal wszystkiego i powiedzial swoje zdanie.
W wielu, nawet bardzo eleganckich restauracjach, potrawy nie
dojedzone personel pakuje w estetyczne paczuszki, ktore kazdy
zabiera do domu, chowa do lodowki i odgrzewa na drugi dzien. Po
apetizerach i zupie rozmowa schodzi na tematy ogolne. Mowi sie o
cenach samochodow, nieruchomosci, terenow pod budowe, o recesji, o
wspomnieniach z niedawno odbytej wycieczki albo o innej resturacji.
Czasem jakis nieokrzesany przybysz zza oceanu wtraci zdanie o wojnie
w Jugoslawii czy innym wydarzeniu miedzynarodowym, spyta o slawny
amerykanski film lub ksiazke. Rezonans jest minimalny i rozmowa rwie
sie. Jesli za to spyta o jakis adres, lokalna ciekawostke, lekarstwo
czy zawartosc cholesterolu w potrawie - odpowiedz bedzie szybka,
zyczliwa i bardzo dokladna. Wszystko to w atmosferze wielkiego
towarzyskiego ozywienia, zyczliwosci, wykrzyknikow, usmiechow i
poklepywania po plecach.

Nagle, prawie bez uprzedzenia, wszystko sie konczy. Ludzie wstaja i
bywa, ze natychmiast sie rozchodza, kazdy do innego wyjscia. Po
prostu maja tam zaparkowany samochod.

A droga do samochodu powinna byc zawsze najkrotsza.

_________________________________________________________________


                      JOHN LE CARRE - CONRAD XX WIEKU?
                      ===============================

Jurek Krzystek


Prawdopodobnie kazdy ma swojego ulubionego autora, ktorego ksiazke
wezmie zawsze chetnie do reki wierzac, ze nie dozna uczucia zawodu.
Mowie o literaturze uznanej obiegowo za popularna. Moim autorem tego
typu jest Brytyjczyk John Le Carre (w niniejszym tekscie bedzie
wystepowal jako JLC).

Na pytanie: co JLC i jego ksiazki maja wspolnego z Polska lub
sprawami polskimi, odpowiedz brzmi: niewiele, ale elementy polskie
przewijaja sie w jego powiesciach w miare czesto.

Do napisania tego tekstu sklonila mnie lektura ostatniej ksiazki JLC
"The Secret Pilgrim", w ktorej jeden z rozdzialow poswiecony jest
(fikcyjnej, a moze nie) postaci pulkownika Jerzego (tak jest w
oryginale: Colonel Jerzy), wyzszego oficera polskiego kontrywiadu.

Zanim dotre jednak do tej ksiazki, zaczne od wczesniejszych dziel
JLC (kompletna bibliografia na zakonczenie artykulu), a moze wrecz
od samego autora.

David Cornwell (JLC to nom de plume), urodzil sie w 1931 roku, lata
dorosle osiagnal wiec w okresie zimnej wojny. Po studiach w
Oxfordzie i czesciowo w Szwajcarii znalazl sie w armii brytyjskiej,
a pozniej w "Foreign Office". Pisze w cudzyslowie, gdyz ogolna
opinia glosi, ze byl w kontrwywiadzie (MI5), a potem w wywiadzie
(MI6). Jako "dyplomata" pracowal m.in. w ambasadzie w Bonn. Sukces,
jaki osiagnal trzecia swa ksiazka (patrz nizej) zapewnil mu
niezaleznosc finansowa i umozliwil odejscie z "dyplomacji". Wiedza,
jaka posiadl, zaczela jednak procentowac coraz to nowymi dzielami.

Pierwsze dwie powiesci to "Call for the Dead" i "Murder of Quality".
Mozna rzec, wprawki warsztatowe, ale obie czyta sie dobrze. "Call
for the Dead" jest powiescia szpiegowska, osnuta wokol akcji agentow
wschodnio-niemieckich w Londynie. W ksiazce tej pojawia sie szereg
postaci, ktore beda towarzyszyc potem w wielu innych powiesciach, na
czele z George'm Smiley'em. "Murder of Quality" jest dla odmiany
kryminalem, osadzonym w realiach angielskiej public school (JLC byl
przez pewien czas rowniez nauczycielem w takiej szkole). Sledztwo
prowadzi policja, ale pomaga jej na przyjacielskiej zasadzie rowniez
George Smiley, jako byly agent wywiadu brytyjskiego z czasu wojny.

Prawdziwy sukces zapewnila JLC trzecia powiesc "The Spy who Came in
from the Cold". Bohater powiesci, Leamas, doswiadczony agent
brytyjski, zostaje wyslany do NRD z misja skompromitowania szefa
kontrwywiadu VoPo, Fidlera. Misja sie nie udaje, Leamas zostaje
aresztowany. Nie bede ksiazki opowiadal, w kazdym razie intryga jest
tam niezwykle przewrotna i wyrafinowana. Ksiazka nie konczy sie
happy endem - Leamas ginie przy Murze Berlinskim. Jest to cecha
wlasciwie wszystkich powiesci JLC - uczucie zawodu, rozczarowania
swa dzialalnoscia, gdzie niemal nic nie wychodzi tak, jak powinno,
gdzie nie ma rozgraniczenia swiata na biale i czarne. "The Spy who
Came in from the Cold" zostal ostatnio przetlumaczony na polski i
wydany jako pierwsza ksiazka JLC w Polsce.

Nastepne chronologicznie powiesci JLC, to "The Looking Glass War" i
"Small Town in Germany". W "Looking Glass War" natykamy sie pierwszy
raz na element polski: agent brytyjski Leiser, wyslany z misja
szpiegowska do NRD, jest - mimo nazwiska - Polakiem, choc biegle
znajacym niemiecki. Leisera rekrutuje i wysyla nie MI6 (zwany w
powiesciach JLC "Cyrkiem" - Circus), lecz wywiad RAF, mala,
zapomniana przez Boga i ludzi formacja z czasow wojny, ktora
stracila calkowicie racje bytu, ale trwa bezwladem biurokratycznym.
W instytucji tej panuje calkowita indolencja, Leiser wysylany jest w
misji bezsensownej, ktora tez konczy sie tragicznie.

"Male miasteczko w Niemczech" to Bonn, znane JLC z jego wlasnego
doswiadczenia. Akcja rozgrywa sie w ambasadzie brytyjskiej tamze, w
polowie lat 60-tych. Jest to ksiazka nieco futurystyczna, gdyz
traktuje o kryzysie w Niemczech, gospodarczym i politycznym i
zagrozeniu dyktatura - przepowiednie, ktore na szczescie do tej pory
sie nie sprawdzily.

"The Naive and Sentimental Lover" byl eksperymentem JLC, w ktorym
probowal sie on wydobyc ze swiata wywiadu w dziedzine bardziej
psychologiczo - obyczajowa i polegl. Recenzje byly miazdzace, choc
mnie ksiazka sie dosyc podobala. W kazdym razie od tamtej pory
pozostal przy szpiegach.

W 1974 r. ukazala sie powiesc "Tinker, Taylor, Soldier, Spy" -
ksiazka, ktora uwazam za najlepsza w tworczosci JLC. Fabula oparta
jest na autentycznej historii Kima Philby'ego, dlugoletniego
sowieckiego agenta w MI6. Droga, jaka George Smiley dochodzi do
zdemaskowania "kreta" pelna jest napiecia i zaangazowania
intelektualnego. Jak zwykle rowniez u JLC, pozostaje po lekturze
pewien niesmak, uczucie niespelnienia, tak samo jak w dwu nastepnych
powiesciach, "The Honourable Schoolboy" i "Smiley's People",
wydanych razem z "Tinker, Taylor, Soldier, Spy" rowniez jako
trylogia p.t. "The Quest for Karla".

"The Little Drummer Girl" zaskoczyla czytelnikow JLC, gdyz nie ma
nic wspolnego z 'Cyrkiem' czyli MI6. Ma dla odmiany duzo wspolnego z
wywiadem izraelskim, dotyczy zas terroryzmu palestynskiego. Swietna
ta ksiazka ma przy calej swojej sensacyjnej akcji gleboki wydzwiek
humanistyczny. JLC wspolczuje Palestynczykom, ale rownoczesnie
ukazujac kulisy terroryzmu (jak zwykle, ksiazke poprzedzil
wszechstronny 'research', w tym wielogodzinne wywiady z Arafatem)
potwierdza jego beznadziejnosc.

"A Perfect Spy" powraca do Anglii i do 'Cyrku'. Ma jednak ciekawego
bohatera. Nie jest nim Smiley, postac na jednoznacznie
pozytywna - bohaterem jest Magnus Pym, alter ego Johna LeCarre, ze
wszystkimi jego rozterkami i watpliwosciami. Co wiecej, jest
zdrajca, tzn. "kretem", przekazujac scisle tajne informacje
wywiadowi czechoslowackiemu. Ksiazka ma wyrazne akcenty autobiogra-
ficzne (Pym ma zamiar wlasnie napisac autobiografie, ktora
'wstrzasnie swiatem'), choc nikt chyba JLC nigdy nie podejrzewal o
prace dla obcych wywiadow. Ale jak widac, takie mysli chodzily po
glowach wielu Brytyjczykow (Philby nie byl bynajmniej jedynym
"kretem" sowieckim w Anglii, byl tylko najbardziej znanym).

Wraz z powiescia "The Russia House" znajdujemy sie nagle w epoce po
zimnej wojnie. ZSRR nie jest juz "out in the cold", lody topnieja,
zachodni dyplomaci maja pewna swobode ruchow, ale szpiegowanie
odchodzi w najlepsze. Agentem brytyjskim zostaje amator, Blair,
ktory wplatal sie w to niechcacy i w ogole sie do tego nie nadaje. W
dodatku zakochuje sie beznadziejnie w swym sowieckim 'kontakcie' i
odtad wszystko idzie dokladnie odwrotnie, niz to jego szefowie sobie
obmyslili. Swietna ksiazka.

I tak dotarlem w swym przegladzie do ostatniego dziela "The Secret
Pilgrim". Nie jest to powiesc, raczej zbior krotkich opowiadan,
ktore musialy pozostac po napisanych wczesniej powiesciach. Takie
'odrzuty z eksportu', powiazane osoba Smiley'a, ktory znowu
wystepuje na jej stronach. Nie jest to ksiazka dobra, choc kilka
opisanych w niej historii jest bardzo ciekawych (na ile sa one
zmyslone, na ile oparte na faktach - wie tylko autor).

A wiec jest tam ten caly rozdzial poswiecony Polsce, a zwlaszcza
wyzszej rangi oficerowi kontrwywiadu, ktory jest niezwykle wydajny w
tropieniu i likwidowaniu zachodnich agentow, ale ktory w pewnym
momencie decyduje sie na wspolprace z wywiadem brytyjskim. Mysle, ze
pierwowzorem pulkownika Jerzego mogl byc plk. Kuklinski. To jest
ciekawa historia.

Rozpisalem sie nieco na temat Le Carre. Zapyta ktos, po co? Przeciez
uchodzi on za autora 'lekkiego', kogos w rodzaju Ludluma czy Toma
Clancy, a moze Forsythe'a.

Otoz wedlug mnie, nie. To jest duzo wyzsza klasa. Nie zapominajmy,
ze powiescia szpiegowska parali sie tez wybitni pisarze, ze wspomne
Grahama Greene'a czy wczesniej jeszcze Somerseta Maughama. Ba, nawet
Conrad... Wlasnie, jest cos takiego w prozie Le Carre, co przypomina
mi Conrada: wyrafinowanie jezyka, uczucie zwatpienia wszechobecne na
stronach niemal kazdej powiesci, rozne odcienie
bieli/szarosci/czarnego. Kto wie, byc moze Le Carre uzyska kiedys
podobna pozycje co Conrad...

--------------------------

Kompletna bibliografia powiesci Johna LeCarre:

1. Call for the Dead (Golancz, London 1961)
2. Murder of Quality (Golancz, London 1962)
3. The Spy who Came in from the Cold (Golancz, London 1963)
4. The Looking Glass War (Heinemann, London 1965)
5. A Small Town in Germany (Heinemann, London 1968)
6. The Naive and Sentimental Lover (Hodder & Stroughton, London 1971)
7. Tinker, Tailor, Soldier, Spy (Hodder & Stroughton, London 1974)
8. The Honourable Schoolboy (Hodder & Stroughton, London 1977)
9. Smiley's People (Hodder & Stroughton, London 1980)
10. The Little Drummer Girl (Hodder & Stroughton, London 1983)
11. A Perfect Spy (Hodder & Stroughton, London 1986)
12. The Russia House (Knopf, New York 1988)
12. The Secret Pilgrim (Knopf, New York 1990)


Wybor krytyk poswieconych JLC:

1. Peter Elfen Lewis, John Le Carre, Ungar, New York 1985
2. Eric Homberger, John Le Carre, Methuen, London 1986
3. Harold Bloom, John Le Carre, Chelsea House, New York 1987


Jurek Krzystek

_________________________________________________________________

Redakcja "Spojrzen": Jurek Krzystek (krzystek@u.washington.edu)
                     Zbigniew J. Pasek  (zbigniew@caen.engin.umich.edu)
                     Jurek Karczmarczuk (karczma@frcaen51.bitnet)

Copyright (C) by Jerzy Karczmarczuk 1992. Copyright dotyczy
wylacznie tekstow oryginalnych i jest z przyjemnoscia udzielane pod
warunkiem zacytowania zrodla i uzyskania zgody autora danego tekstu.

Poglady autorow tekstow niekoniecznie sa zbiezne z pogladami redakcji.

      Prosby o prenumerate i numery archiwalne do Jurka Krzystka

____________________________koniec numeru 13_______________________